W akcje wolontariackie wciągnął mnie mój chłopak, który jest wolontariuszem prawie 5 lat. Jak sam często mi opowiadał, już w podstawówce sprzątał las, sadził drzewa, wyprowadzał psy, uczestniczył w różnych zbiórkach. Wszędzie było go pełno. I tak pozostało. Chyba właśnie dlatego się w nim zakochałam ????
Jeżeli chodzi o mnie, najbardziej lubię akcje społecznośiowe, jak np.: „TAK! Pomagam.” Często uczestniczę w kiermaszach charytatywnych, gdzie piecze się ciasta i je sprzedaje. Bardzo lubię eksperymentować w kuchni, więc tak naprawdę jest to dla mnie satysfakcja. A jeszcze większa radość jest, kiedy ktoś wraca do stoiska prosząc właśnie o moje ciasto, a przecież każdy sprzedany kawałek przyczynia się do większego efektu zbiórki.
Niedawno brałam udział w wydarzeniu na rzecz ochrony środowiska. Razem ze znajomymi przeszliśmy się wzdłuż ulicy w okolicach Biłgoraja i wysprzątaliśmy rowy. To okropne, ile butelek, opakowań po produktach spożywczych i reklamówek leży przy drogach. Nie rozumiem tych ludzi, którzy tak po prostu wyrzucają śmieci do rowów. Przecież to żaden trud wyrzucić niepotrzebną już rzecz do kosza. Wpadliśmy na pomysł, aby nagłośnić ta sprawę i w naszych szkołach przeprowadziliśmy zajęcia, na których opowiadaliśmy o naszych znaleziskach i tłumaczyliśmy, w jaki sposób zaśmiecanie szczególnie w lasach i wzdłuż ulic szkodzi nie tylko przyrodzie i zwierzętom, ale również ludziom.
Cieszę się, że zostałam wolontariuszką i z całego serca chciałabym zachęcić wszystkich młodych ludzi do akcji wolontarackich. Jest mnóstwo okazji, aby pomagać, czy to innym ludziom, zwierzętom, czy naszej naturze.
Artykuł powstał w ramach projektu "Wolontariat moją marką" i jest sfinansowany ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Wspierania i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Korpusu Solidarności - Rządowego Programu Wspierania i Rozwoju Wolontariatu Systematycznego na lata 2018-2030.