Mam na imię Monika. Od kilku miesięcy jestem wolontariuszką w Fundacji Bliżej Pasji.
Dlaczego tak jest? Powiem szczerze, że nigdy nie myślałam o tym, aby zapisywać się do jakiejkolwiek organizacji, która zarządza wolontariuszami. Jakoś nie chciałam być pod czyimś patronatem, czuć się monitorowaną w tym, co robię.
W moim życiu często zdarzało się, że brałam udział w różnych akcjach, tych zorganizowanych i tych prywatnych, które były skierowane na niesienie pomocy innym. Nie było dla mnie ważne, że prawnie nie byłam wolontariuszką. Zresztą, nawet o tym nie wiedziałam. Jeżeli chciałam i mogłam coś zrobić, po prostu to robiłam.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że bycie prawdziwym wolontariuszem wiąże się z dokumentami, obowiązkami, które wolontariusz musi spełniać. Dopiero wtedy osoba ta może jawnie nazwać siebie WOLONTARIUSZEM. Co ciekawe, dowiedziałam się, że jako wolontariuszce, przysługuje mi wiele profitów, których nigdy nie mogłam wykorzystać. Nie chodzi mi o to, by czerpać jakieś korzyści z należności do tej grupy za wykonywaną przeze mnie pracę, bo nigdy mi na tym nie zależało, ale jeżeli ktoś chce mi coś ofiarować, to czemu mam nie przyjąć takiego prezentu?
Wolontariat daje mi wiele. Tak naprawdę nadaje sens w tym trudnym świecie, gdzie każą nam stawiać siebie w centrum uwagi i myśleć tylko o swoich przyjemnościach i potrzebach. Prawdą jest, że im więcej damy od siebie innym, tym więcej otrzymamy w zamian.
Dobro wraca – wiem to, bo niejednokrotnie tego doświadczyłam!
Projekt został sfinansowany ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Korpusu Solidarności - Rządowego Programu Wspierania i Rozwoju Wolontariatu Systematycznego na lata 2018-2030.