Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Bohaterowie są wśród nas

Dotyczy projektu: "Wolontariat moją marką!".

Wolontariusz to prawdziwy bohater codzienności. Mimo, że nie nosi peleryny, jego odwaga i zaangażowanie sprawiają, że zmienia świat na lepsze. Pomaga innym, wypełniając swoje obowiązki z sercem i oddaniem. Czasami, gdy sytuacja tego wymaga, ryzykuje, aby ratować życie i chronić potrzebujących. Jego altruizm i bezinteresowna troska czynią go wyjątkowym bohaterem, który inspiruje nas wszystkich do bycia lepszymi.

Przedświąteczne popołudnie, mnóstwo pracy, obowiązki domowe i …telefon, a w nim słowa: "pomóżcie" — to sytuacja, która spotkała małżeństwo, zwykłych ludzi, którzy, jak wszyscy mają swoje zajęcia, rozpoczęte prace, które przecież trzeba skończyć przed świętami.

„Oczywiście, że pomożemy” – w słuchawce wybrzmiała odpowiedź człowieka, który niejednokrotnie rzucał wszystko, by nieść pomoc innym.

Wraz z żoną spakowali sprzęt do plecaka i pojechali… w las, bo najprawdopodobniej gdzieś tam, wśród drzew starszy człowiek potrzebuje pomocy.

I stało się coś niezwykłego. Mimo olbrzymiego terenu, leśnych dróg i zarośli udało się odnaleźć człowieka, który zaginął i od wielu godzin leżał wśród drzew.

Czy to przypadek, czy może Opatrzność, która czuwając, skierowała ich kroki właśnie w tą zarośniętą, mało uczęszczaną drogę?

Spóźniony ojciec biegnący do przedszkola po swoją córkę. Już za chwilę zamykają placówkę, a pani przedszkolanka też ma swoje życie.

Ale na drodze, tuż przy sklepie leży człowiek. Nikt nie reaguje, nikt nie podchodzi, nie pomaga.

I myśl w głowie: „Jak to? Dlaczego? Pijany? Zasłabł? Nie mogę przejść obojętnie. Marcelinka poczeka, jej pani też – musi!”.

Podszedł do leżącego, sprawdził, czy oddycha, czy żyje. Starszy pan był nieprzytomny, ale nie było czuć od niego alkoholu. Rozejrzał się dookoła, ktoś zareagował, zaczął dzwonić po karetkę. On sam rozpoczął reanimację.

Kilka minut później przyjechało pogotowie ratunkowe, przejęli poszkodowanego.

On się odsunął, zrobił miejsce specjalistom. Nie był już potrzebny. Poszedł odebrać córkę z przedszkola. Wracając z dzieckiem widział, że mężczyzna jeszcze leżał, ale żył, a ratownicy mierzyli mu parametry. Nie chciał straszyć dziecka, więc nie podchodził blisko. Poszli do domu.

Na szczęście człowieka udało się uratować, ale pozostała myśl, co by się stało, gdyby i on, tak jak wielu innych przechodniów przeszło obok leżącego obojętnie.

Człowiek jest „tylko”, ale i „aż” człowiekiem, ma wybór, sumienie i wolną wolę.

Ktoś powie, że to przypadek, że gdyby jego coś takiego spotkało, gdyby ktoś potrzebował pomocy, to przecież rzuciłby się pierwszy by ratować. Czy aby na pewno?

Byłoby cudownie, gdyby tak było, gdyby każdy z nas kierował się sercem i empatią, a pozostałe rzeczy pozostawił gdzieś z tyłu.

Dziękujemy Wam drodzy Wolontariusze – NASI BOHATEROWIE. Jesteście doskonałym przykładem i wzorem do naśladowania.

Artykuł powstał w ramach projektu "Wolontariat moją marką" i jest sfinansowany ze środków Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Wspierania i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Korpusu Solidarności - Rządowego Programu Wspierania i Rozwoju Wolontariatu Systematycznego na lata 2018-2030.

Ikona wstecz Wróć do aktualności

Ikona do góry